poniedziałek, 17 października 2016

Canyonlands - jeden z powodów, dla których Amerykanie nie wyjeżdżają za granicę

























Powszechne jest przekonanie, że gdyby pokazać przeciętnemu Amerykaninowi mapę świata z takim rozmieszczeniem kontynentów, z jakim my ją znamy (Amerykanie posługują się mapą, gdzie w centrum jest Ameryka Północna), nie potrafiłby wskazać najbardziej znanych miejsc na świecie. Tylko 36% Amerykanów posiada ważny paszport, a jeden na pięciu decyduje się na urlop za granicą swojego kraju. Jednocześnie Amerykanie to najbardziej mobilny naród na świecie - obywatele zmieniają swoje miejsce zamieszkania kilkanaście razy w życiu, a po swoim kraju podróżują średnio o ponad połowę częściej niż inne narodowości. Dlaczego tak się dzieje? Otóż, tylko osoba, która na własne oczy zobaczyła nieco więcej Ameryki niż tylko Nowy Jork, albo Chicago, jest w stanie to zrozumieć. 

Stany Zjednoczone to trzeci co do wielkości (po Rosji i Kanadzie) oraz najbardziej zróżnicowany pod względem geologicznym, klimatycznym i kulturowym kraj świata. Ogromna przestrzeń, jaką zajmuje (ponad 9,8 mln km2) i 50 stanów (mini-państewek), z których się składa sprawiają, że wyjazdy za granicę są po prostu niepotrzebne. Wakacje można spędzić egzotycznie - na Hawajach, pod palmami w Kalifornii, w światowej stolicy grzechu - Las Vegas, na granicy z Kanadą, podziwiając Wodospad Niagara, na zimnej północy na Alasce lub w jednym z 59 parków narodowych rozmieszczonych niemal na całym obszarze, np. Sequoia National Park w Kalifornii lub - no właśnie - Canyonlands National Park w stanie Utah. To tu łączą się dwie rzeki: Kolorado i Green River, a rzeźba terenu zachwyca i zmusza do zastanowienia się - jak takie coś mogło w ogóle powstać? Trudno bowiem opisać to miejsce słowami. Nawet zdjęcia nie oddają piękna i majestatu tych "dziur w ziemi", będących przecież wynikiem zwykłej erozji i kształtowania się terenu przed milionami lat. 

Do Canyonlands najlepiej dojechać z miasteczka Moab, gdzie zwykle zatrzymują się turyści, którzy za cel obrali sobie zobaczenie królestwa kanionów. Po drodze przejeżdża się przez równie piękne i zapierające dech w piersiach przestrzenie, a obok Canyonlands znajduje się inny park narodowy - Arches, a w nim - jeden z najbardziej znanych naturalnych łuków skalnych, zbudowany z piaskowca Delicate Arch, będący symbolem stanu Utah (znajduje się na tablicach rejestracyjnych samochodów). Ma on 16 metrów wysokości i ok. 10 metrów rozpiętości. Wyprawa do parków narodowych Utah nie jest jednak tak łatwa, jak to mogłoby się wydawać. Przy samym Delicate Arch znajduje się szlak turystyczny o długości ok. 2,5 km w jedną stronę, a dojście do łuku i z powrotem zajmuje ok. 2-3 godziny, co w klimacie panującym w Utah wcale nie musi być przyjemnym spacerkiem.

Droga przez takie krajobrazy to bajka!

Jadąc przez Utah można poczuć się jak bohater najlepszego filmu drogi!

Miasteczko Moab jest bazą wypadową dla amatorów amerykańskich kanionów.



Tylko ja i to, co stworzyła natura.


To nie pierwszy raz, gdy uświadamiam sobie, jak mały jest człowiek na tym świecie.







Delicate Arch - kojarzycie, prawda?
























Delicate Arch z bliska.

























Zdjęcia z samochodu - obowiązkowe!
























Oczywiście, każdy kraj ma w sobie coś unikatowego i wyjątkowo pięknego. Sama Polska - wielokrotnie mniejsza od USA, to skupisko niezwykłych miejsc, naturalnych przestrzeni i perełek architektonicznych. Stany Utah, Arizona i Nevada są jednak dla mnie synonimami prawdziwej egzotyki - tego, co nie każdy ma okazję zobaczyć w swoim życiu. Niezwykłe są te proste jak druty drogi, prowadzące przez środek ogromnych skał, które za chwilę zamieniają się w bezkresne obszary pustynne albo nasycone barwami niczym pejzaże z impresjonistycznych obrazów. Rozpościerające swoje grzbiety wielkie kaniony są dowodem na to, jak ogromną siłą jest natura i, jednocześnie, jak dobrze człowiek potrafi z nią współgrać. Bo przecież to, że można odwiedzać takie miejsce to zasługa człowieka, który tu dotarł, wpadł na pomysł zagospodarowania przestrzeni, wybudował drogi, mosty i zaprosił drugiego człowieka do współpracy. Dobrze, że wciąż można z tego zaproszenia korzystać.

Monitor i Merrimac, nazwane na cześć okrętów z czasów wojny secesyjnej.



Jest i tubylec.






Skały kanionu przypominają mi plastry wielkiego bekonu. Czy tylko ja mam takie skojarzenia?





Nawet w takich okolicznościach przyrody dopada czasem zmęczenie.
























Może mi ktoś wyjaśnić, jak to możliwe, że TO się TAK trzyma?!
























Nie myli się ten, kto podejrzewa, że stąd łatwo dotrzeć do opisywanego już przeze mnie Monument Valley, czyli kultowego miejsca, w którym Forrest Gump zakończył swój bieg przez kraj. Będąc tu nie można też nie zajrzeć do Parku Narodowego Wielkiego Kanionu, czyli kolejnego miejsca, w którym można być sam na sam z naturą.



Monument Valley w pełnej krasie.
























Zając pustynny to częsty bywalec tych terenów.



Rzeka Kolorado.

























Wielki Kanion (North Rim) wita!

























P.S. Przypominam, że klikając na każde pojedyncze zdjęcie otworzy się galeria na warstwie, dzięki której przeglądanie ich będzie łatwiejsze! :)