Skandynawia zimą - to brzmi jak okrutny żart, szczególnie dla osób, które - tak jak ja - uwielbiają, gdy na dworze jest słonecznie i ciepło. Ja jednak, mimo wszystko, hołduję także stwierdzeniu, że "jak jest zima, musi być zimno", a ponieważ ostatnimi czasy w Polsce zima niewiele miała wspólnego z tą prawdziwą śnieżną i mroźną zimą, nic nie było w stanie odwieść mnie od pomysłu odwiedzenia któregoś ze skandynawskich państw właśnie w tym okresie.Wybór padł na Szwecję.
Stolica Szwecji - Sztokholm - leży na 14 wyspach, które połączone są ze sobą 53 mostami. Gdzie nie pójdziemy, widać otaczającą ją wodę. Z jednej strony Bałtyk, z drugiej jezioro Melar i łącząca je Cieśnina Norrstrőm. Zimą dzień jest tu bardzo krótki - trwa 5-6 godzin - już ok. godz. 14:30 można obserwować zachód słońca, który w pogodny dzień prezentuje się naprawdę imponująco. Trudno więc założyć sobie, że "nie zwiedzamy po zmroku" - to po prostu nie jest wykonalne. Szwedzi zaznaczają jednak, że wszystko rekompensuje się latem, gdy słońce nie zachodzi przez niemal 19 godzin, ale odniosłam wrażenie, że miasto to ma dużo więcej uroku właśnie, gdy jest ciemno - zwłaszcza w okresie poświątecznym, gdy więcej jest światełek, ozdób i choinek na każdym kroku. Okazało się też, że wcale nie jest tu tak zimno, jak każdy się spodziewa. Temperatura powyżej zera pod koniec grudnia brzmi dla nas znajomo, jest ju jednak nieco bardziej wilgotne powietrze, przez co temperatura odczuwalna przy +1 st. C to ok. -1 st. C. W Polsce w tym samym czasie było dużo mroźniej.
Muzea w Sztokholmie
Sztokholm słynie z muzeów. W sumie jest ich ok. 70, a zdecydowana większość z nich znajduje się na wyspie Djurgarden, będącej dawnymi królewskimi terenami łowieckimi. Najbardziej popularne są: Muzeum Vasa, w którym znajduje się wydobyty w 1961 r. z dna morskiego okręt wojenny "Vasa", skansen z popularnym ZOO oraz - oczywiście - ABBA The Museum, czyli część muzeum muzyki pop (Swedish Music Hall of Fame), muzeum poświęcone najbardziej znanemu szwedzkiemu zespołowi muzyki pop, Abbie. To tutaj można zobaczyć, jakie były początki zespołu, posłuchać (i zaśpiewać!) jego największych przebojów oraz przypomnieć sobie, jak wyglądał historyczny występ podczas konkursu Eurowizji w 1974 r. Wejście do każdego z muzeów to wydatek ok. 130-200 koron szwedzkich.
Gdzie spać, co jeść, dokąd pójść?
W Sztokholmie nie ma problemu ze znalezieniem noclegu, ani dogadaniem się z miejscowymi po angielsku. Dla tych, którzy nie potrzebują pławić się w luksusach polecam spanie na statku, czyli wynajęcie pokoju - kajuty na jednym z kilku dostępnych w tym mieście hosteli mieszczących się w statku. Ja polecam Den Röda Båten - czerwoną łódkę, znajdującą się niemal w centrum Sztokholmu, skąd wszędzie można dojść na piechotę. Spanie pod wodą to naprawdę fajna przygoda!
Szwedzka kuchnia to przede wszystkim ryby (śledzie i łososie), ale też owoce morza i mięso. Popularne są kőttbulary (swedish meatballs), czyli klopsiki z wołowiny i wieprzowiny, podawane z sosem żurawinowym i ziemniakami, frestelse, czyli zapiekanka z ziemniaków, cebuli, szprotek i śmietany, quiche (wypiek z kruchego ciasta z nadzieniem, np. z łososia) oraz pieczony ziemniak z pastą z krewetkami. Ceny takich dań wahają się od 75 SEK do ok. 160 SEK za porcję. W Sztokholmie łatwo też zaopatrzyć się w coś słodkiego - tradycyjne szwedzkie bułeczki z cynamonem lub kardamonem (kanelbullar) lub czekoladowo-pistacjowe pralinki (punchrullar), albo czekoladowe stożki oprószone wiórkami kokosowymi (chokladbollar). Wszystko to dostępne w kawiarniach i supermarketach. Pycha!
Zwiedzając Sztokholm warto udać się przede wszystkim na Stare Miasto (Gamla Stan), gdzie królują wąskie uliczki we włoskim stylu (nie bez przyczyny Sztokholm nazywany jest Wenecją Północy) i piękne ozdoby świąteczne. Tutaj znajduje się też Pałac Królewski (Kungliga Slottet), który jest otwarty dla zwiedzających w czasie nieobecności króla. Podczas spaceru po Starym Mieście natknęłam się też na posąg bezdomnego lisa (Rag and bone with a blanket), który powstał w 2008 r., aby przypominać władzom, że wciąż jest wiele do zrobienia w kwestii poprawy jakości życia społeczeństwa. Symbolem miasta jest oczywiście wzniesiony w 1923 r. ratusz (Stadshuset), w którym odbywają się bankiety tuż po uroczystości wręczenia Nagród Nobla. Wznosząca się nad miastem wieża ratuszowa ma 106 metrów, a na szczycie jest punkt widokowy, niestety otwarty tylko w okresie od maja do września. W Sztokholmie znajduje się też jedna z najwyższych świątecznych choinek na świecie (The Kinnevik Tree), udekorowana 5000 światełek, bombek i ozdób z piernika. Ma 40 metrów wysokości, a na jej szczycie znajduje się gwiazda, dodająca jeszcze 4 metry. Södermalm to natomiast dzielnica, w której wiele się dzieje. To ulubione miejsce młodych ludzi mieszkających w Sztokholmie. To właśnie tutaj odbywa się plenerowa impreza sylwestrowa, porównywalna z tym, co w tym roku działo się pod Stadionem Narodowym w Warszawie. Przechodząc do Sylwestra - bo to właśnie w tym czasie odwiedziłam Szwecję, świetny widok w noc sylwestrową w Sztokholmie zagwarantuje wejście na Fjällgatan - historyczne miejsce, z którego najlepiej widać panoramę miasta, oraz Monteliusvägen - 500-metrowa alejka na wzniesieniu, niemal na wprost ratusza. W takich miejscach spoglądanie na świat daje mnóstwo radości.
Co ciekawe, dopiero w dniu, w którym opuszczałam Sztokholm, zaczął padać śnieg. Trochę żałuję, że nie stało się to wcześniej, bo miasto pokryte białym puchem zawsze ma w sobie nieco więcej magii. No cóż. Być może następnym razem! :)
P.S. Przypominam, że klikając na każde pojedyncze zdjęcie otworzy się
galeria na warstwie, dzięki której przeglądanie ich będzie łatwiejsze!
:)
nawet nie strasz, ze śpiewałaś "za ABBĄ" (...)
OdpowiedzUsuńOwszem, tak było! ;)
Usuńa co by było gdyby blogerka podwoziła Adele?
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Nck6BZga7TQ
Londyn by się przekonał na własnych uszach, że w Polsce nie ma cenzury :)
ale swoją drogą filmik extra i zakładam, że blogerka ma taki dystans do siebie jak ten koleś oraz wspomniana Adele :)
Dokładnie tak by było. I faktycznie - blogerka chętnie śpiewa Adele - nawet w samochodzie ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńTrzeba było urodzić się w tamtych czasach byłaby np. "KABBA"
z pogodą to wyjątkowo trafiłaś. to niezwykle nieprzyjemnie i nieludzkie miasto zimową porą. wydobyłaś zdecydowanie co najładniejsze, jak esencję z herbaty
UsuńDziękuję! :) Czyli wygląda na to, że miałam szczęście ;)
Usuńad śpiewania....niech zgadnę: Ju kĘ DĘĘs:)
OdpowiedzUsuńWu poleca:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=xFrGuyw1V8s
Ju kĘ DĘĘs, uuuuuUUUUUUuuuuu :)
To nie Szwecja, to republika islamska. Kaczyński miał rację, w niektórych częściach miasta tam są enklawy islamskie, a Szwedzi boją się życia we własnym państwie.
OdpowiedzUsuńTen śmieć ludzko jak to powiedział JK Mikke tylko żyje tam z zasiłku. nic więcej- banda nierobów.
a politycznie poprawni Szwedzi nadal zaciskają zęby :)
Szwecja schodzi na psy. Zamiast IKEI i Volvo będą mieć lepianki i kozy
Usuńpotwierdzam słowa 100% poprzednika
OdpowiedzUsuńna 100% jak będzie wojna cywilizacyjna to zacznie si,ę tam. Oni tam już sieją pogrom wsród samych Szwedów
UsuńAllahakbar(srakbar :) )
UsuńMam ogromną ochotę na takie słodkości jak na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńtaki efekt uboczny oglądania :)
na kim wzorowana jest ta wielka stopa, bo mam pewne skojarzenia.....:)
OdpowiedzUsuńładna :)
OdpowiedzUsuńO taka jest Szwecja:
OdpowiedzUsuńhttp://www.mrctv.org/blog/swedish-youth-party-wants-incest-and-necrophilia-legalized
Chory kraj. I do tego naściągali arabów. Powinni jeszcze seks z kozami zalegalizować, byłoby do kompletu.
Jarosław Szwecję zbaw !
OdpowiedzUsuńA ja bym tam KOD wysłał.
Usuń