niedziela, 1 listopada 2015

Jesienny Londyn w 2 dni






















Czerwone autobusy, najstarsze na świecie metro, monumentalny Big Ben i policjanci w śmiesznych czapeczkach, przez które nie da się traktować ich poważnie. Londyn to miasto, które potrafi skraść serce nie jednej osobie. Jest tutaj wiele miejsc, które chociaż raz w życiu warto, a nawet trzeba zobaczyć. Podczas wizyty w Londynie można także przekonać się na własnej skórze, że jest to miejsce owiane licznymi legendami i obarczone stereotypami, które nie są do końca zgodne z rzeczywistością. Pierwsze, co przychodzi mi na myśl w związku z tym - pogoda. Za każdym razem, gdy jestem w Londynie zastanawiam się, dlaczego tak popularne jest stwierdzenie, że "w Londynie ciągle pada". Być może to tylko mój fart, ale ani w lecie, ani jesienią nie dopadł mnie ten okropny, długotrwały londyński deszcz. Przezorny jednak zawsze ubezpieczony - w podróż do Londynu zawsze zabieram parasol. Faktem jest natomiast to, że nie jest to miasto na każdą kieszeń. O ile bilet lotniczy może być tani (Ryanair oferuje loty za ok. 100 zł w dwie strony), o tyle na miejscu trzeba przygotować się na kilka wydatków. Po pierwsze - bilet na metro. One Day Travelcard kosztuje 12 funtów (na 6 stref), ale dzięki niej można dowolnie poruszać się metrem, które dowiezie nas wszędzie, gdzie chcemy. W tym mieście metro to prawdziwe dobrodziejstwo. Codziennie korzysta z niego kilka milionów ludzi, a mimo 11 linii, które dla nas mogą wydawać się nie do ogarnięcia, wszystko jest bardzo przejrzyście zorganizowane i - mając w ręku mapę metra - łatwo sobie zorganizować trasę. Między innymi dzięki temu okazuje się, że dwa dni to zupełnie wystarczający czas na to, aby zwiedzić w Londynie najważniejsze miejsca. Zaczynamy więc!






















DZIEŃ 1.
Odkrywanie Londynu najlepiej zacząć na stacji Victoria. Znajduje się ona przy dworcu głównym o tej samej nazwie. Stąd tylko kilka minut spaceru dzieli nas od Pałacu Buckingham i stojącego przed nim pomnika królowej Wiktorii. Zastanawiacie się, czy królowa jest w pałacu? To proste. Jeśli sztandar na maszcie wywieszony jest na całej wysokości - jest. W okresie letnim, codziennie o godz. 11 odbywa się tu uroczysta zmiana warty, jesienią i zimą - tylko w niektóre dni. Tablica zapowiadająca kolejną zmianę znajduje się za bramą pałacu. Ludzie, którzy chcą to zobaczyć gromadzą się przed pałacem już przynajmniej godzinę wcześniej. Zwykle podczas zmiany warty są tłumy - każdy chce zobaczyć panów w czerwonych mundurkach i śmiesznych futrzanych czapkach, którzy w dość niekonwencjonalny sposób porozumiewają się ze sobą, a następnie ustawiają w rządkach. Czapki te, nazywają się "Bearskins", a jedna waży 665 g. Co ciekawe, niektóre z nich mają ponad 100 lat i przekazywane są z ojca na syna.



































































Przechodząc przez St. James Park znajdziemy się przy brytyjskim parlamencie i znaku rozpoznawczym miasta - Big Benie. Nie każdy wie, że ta słynna misternie zbudowana neogotycka wieża zegarowa od 2012 r. nosi oficjalną nawę - Elizabeth Tower - oczywiście na cześć panującej od ponad 60 lat Elżbiety II. Stąd widać także London Eye, czyli diabelski młyn na południowym brzegu Tamizy. Na Big Bena i brytyjski parlament spogląda sam Winston Churchill, którego posąg stoi po drugiej stronie ulicy - na Parliament Square - placu, który symbolizuje cztery siły w państwie: władzę ustawodawczą na wschodzie (Pałac Westminsterski), władzę wykonawczą na północy (Whitehall), władzę sądowniczą na zachodzie (Supreme Court) i Kościół na południu (Opactwo Westministerskie).Churchillowi towarzyszą tam m.in. David Lloyd George, Benjamin Disraeli, Abraham Lincoln, Mahatma Ghandi czy Nelson Mandela. Idziemy w stronę Westminster Abbey, czyli świątyni, w której spoczywają brytyjscy monarchowie, politycy i artyści. Można tam również zobaczyć tron koronacyjny. Wejście jest niestety płatne (ok.10 funtów). Darmowe jest natomiast wejście do małego kościółka św. Małgorzaty, stojącego tuż obok opactwa.



























Ulicą Whitehall przechodzimy obok Downing Street, czyli miejsca, w którym znajduje się siedziba premiera Wielkiej Brytanii. Jest ono oddzielone wysoką bramą, dlatego nie liczcie na to, aby zobaczyć TE słynne drzwi na własne oczy. Dalej spotykamy monument kobiet II wojny światowej i dochodzimy do Trafalgar Square, gdzie można napić się pysznej kawy w kawiarni ulokowanej w księgarni. Tutaj proponuję wsiąść do czarnej linii metra (Northern) na Charing Cross, dojechać do Waterloo i tam przesiąść się do szarej linii (Jubilee) i jechać na stację London Bridge. Przechodzimy przez London Bridge, mając po prawicy Tower Bridge. Za mostem kierujemy się na wschód, przechodząc obok The Monument, w stronę Tower of London - dawnej siedziby królewskiej. Najstarszą część kompleksu zbudował Wilhelm Zdobywca w XI wieku. Później przekształcono go w więzienie, a dziś mieści się w nim muzeum i skarbiec z klejnotami korony. Obchodzimy okolicę dookoła, a jeśli lubicie się bać, możecie zajrzeć do London Dungeon, czyli słynnego londyńskiego "muzeum horroru". Można też przejść dalej do Galerii Sztuki Nowoczesnej Tate Modern -  miejsca atrakcyjnego nie tylko dla miłośników sztuki współczesnej. Nieco za siedzibą nowego Tate znajduje się elżbietański teatr Globe, w którym swoje sztuki wystawiał William Shakespeare.Dzień można zakończyć ponownie w centrum, aby spojrzeć na oświetlonego Big Bena po zmroku.


















































































DZIEŃ 2. 
Zaczynamy od Notting Hill! Jeżdżą tu linie: zielona (District), żółta (Circle) i czerwona (Central). Zwiedzanie okolicy może zajęć nawet dwie godziny, zwłaszcza, gdy chce się odnaleźć ławkę, kojarzoną z filmem Richarda Curtisa (prawdopodobnie znajduje się ona teraz w Queens Garden w Perth w Australii). Sama dzielnica uważana jest za stosunkowo zamożną i modną, znana z wysokiej klasy restauracji oraz markowych sklepów, a także second handów muzycznych. Interesujący jest targ na Portobello Road, gdzie można znaleźć wszystko. Znakiem szczególnym tego miejsca są też szeregowe budynki z różnobarwnymi fasadami i kolorowymi drzwiami wejściowymi. To miejsce naprawdę jest urokliwe.






















































































































































Z Notting Hill i Holland Park dzieli nas już tylko chwila od Kensington Palace, czyli królewskiej rezydencji, w której mieszkała księżna Diana. Obecnie z pomieszczeń pałacu regularnie korzysta m.in. książę Harry. Do pałacu prowadzi alejka zagranicznych ambasad, a na tyłach budynku znajduje się pomnik królowej Wiktorii. Stąd można udać się w kierunku pomnika męża królowej - Alberta i Royal Albert Hall, czyli słynnej sali koncertowej poświęconej właśnie księciu, lub wejść w głąb ogrodu Kensington i dotrzeć do Fontanny Pamięci Księżnej Diany. Dalej przechodzimy do Hyde Parku, położonego na obszarze prawie 160 ha. Na północnym krańcu parku jest Marble Arch, czyli łuk, pod którym niegdyś przepuszczani byli jedynie członkowie rodziny królewskiej i oddziały Królewskiej Artylerii Konnej. Przed łukiem znajduje się pomnik przedstawiający... ogromną głowę konia. Dla mnie był to dość zaskakujący widok.










































































Marble Arch znajduje się na skrzyżowaniu Park Lane, Edgware Road i Oxford Street, a więc raju dla osób, które kochają zakupy. Ogromny Primark, New Look, sklepy Michaela Korsa i Ralpha Laurena to tylko kropla w morzu szaleństwa zakupów. Z ruchliwej Oxford Street już tylko kilka minut na piechotkę do jeszcze bardziej zatłoczonego Piccadilly Circus - serca teatralnego i rozrywkowego rewiru West End w Londynie. Pełno tu neonów i telebimów, co przypomina nieco Times Square w Nowym Jorku. Na placu znajduje się także fontanna i figura amorka, a właściwie - Anterosa (greckiego boga i uosobienia miłości odwzajemnionej lub miłości nieodwzajemnionej i zemsty za zdradzoną miłość). To jedna z ważniejszych atrakcji turystycznych miasta i miejsce spotkań Londyńczyków. Stąd można dotrzeć do Soho - dzielnicy, która zaczyna żyć po zmroku.

Nie czekajcie więc - London Baby!






















































P.S. Klikając na każde pojedyncze zdjęcie otworzy się galeria na warstwie, dzięki której przeglądanie ich będzie łatwiejsze! :)

2 komentarze:

  1. a czy tam jest bezpiecznie- tak "terrorystycznie" patrząc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, "terrorystycznie" patrząc, trudno z całym przekonaniem powiedzieć, że gdziekolwiek jest bezpiecznie.

      Usuń