sobota, 6 czerwca 2015

Nicea albo śmierć!






















Niza o muerte! - wykrzyknęłam niczym Jan Maria Rokita tuż przed wyjazdem do Nicei. Niestety, pierwsze chwile w tym mieście sprawiły, że powoli zaczęłam skłaniać się ku temu drugiemu wyjściu. Jeszcze jadąc pociągiem, przez okno obserwowałam niezachęcające stare kamienice, z których tynk odchodził płatami. Po egzotycznym krajobrazie jaki rozciągał się wzdłuż wybrzeża w Cannes, była to dość drastyczna zmiana perspektywy. "No nic. Przecież zwykle obrzeża miast są mniej atrakcyjne niż samo centrum, a może i w tej brzydocie odnajdę coś pięknego" - pocieszałam się. Przed dworcem, faktycznie budynki były już nieco bardziej zadbane, ale zniechęciło mnie coś innego - tłumy. Ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie. Czyżby moje socjopatyczne zapędy dawały się we znaki? Wąskie uliczki, bezdomni na poboczach i setki osób przechadzających się po mieście, jakby bez celu. Za rogiem było jeszcze gorzej - sklepy. Jeden za drugim. H&M, Converse, Pull&Bear, sklep z grami komputerowymi (Wiedźmin na plakatach!), Versace, Louis Vuitton etc. Poczułam się jak na Rodeo Drive. Serio? To to jest ta fantastyczna nadmorska Nicea? Pozostało mi poszukać mojej kwatery i mieć nadzieję, że jakoś wytrzymam tu te kilka dni. Widok z okna pokoju, w którym mieszkałam zaszczepił jednak we mnie odrobinę nadziei, że nie będzie tak źle. Co prawda budynek stoi przy budynku, ale między nimi pojawia się piękne wzgórze, które dzięki oświetleniu w nocy wygląda naprawdę magicznie. Szybko przekonałam się, że takich okazów jest w Nicei więcej.

Przechodząc przez zwykłe mieszkalne dzielnice miasta uwagę zwraca przede wszystkim targ warzyw, owoców, ryb i kwiatów, który od bladego świtu tętni życiem. W promieniach porannego słońca mieszkańcy Nicei kupują pyszne truskawki, zdrowy czosnek i świeże owoce morza. Wszystko wygląda niezwykle apetycznie, a gwar tego miejsca wcale nie irytuje.

Po przejściu handlowej Avenue Jean Medecin, po której jeździ jedyny w mieście tramwaj, zaczyna się robić tylko lepiej. Muszę przyznać, że uległam urokowi atrakcji turystycznych, których im bliżej wybrzeża, tym więcej. Od Placu Massena, wyłożonego szachownicą i przecinanego przez wypełnioną zielenią i fontannami Promenadę Paillon, zbudowaną na rzece, bez trudu można dostać się do najpiękniejszych miejsc w mieście. Na wprost jest już morze, 7-kilometrowa plaża i nadmorskie promenady. Na placu znajduje się siedem posągów, ustawionych na wysokich słupach. Jak dowiedziałam się od mojego gospodarza, Vincenta, symbolizują one wszystkie kontynenty świata. Figury są w nocy podświetlane na różne kolory, co wygląda  naprawdę efektownie. Autorem tej instalacji jest hiszpański artysta Jaume Plensa. Z placu bez trudu można przejść do Jardin Albert 1er, który powstał w 1914 r. W ogrodzie znajduje się ogromny łuk z brązu oraz fontanna parowa. Po przeciwnej stronie ogrodu jest Espace Massena, a w niej fontanny, przy których można siedzieć godzinami. To miejsce zauroczyło mnie najbardziej, dlatego poświęcę mu osobny post już wkrótce.







































Wydaje się jednak, że najbardziej zatłoczonym miejscem w Nicei jest jednak Promenada Anglików rozciągająca się wzdłuż plaży. Tutaj się spaceruje, biega, jeździ na rowerze. Całość to Bulwar Stanów Zjednoczonych, o czym świadczy m.in. znajdująca się tutaj Statua Wolności. Do złudzenia przypomina tę z Liberty Island nieopodal Nowego Jorku. Jest tylko kilkanaście razy mniejsza. Z promenady jest już tylko kilka kroków na Wzgórze Zamkowe, z którego można podziwiać urzekający krajobraz nicejski. To prawdziwa gratka dla osób spragnionych zapierających dech w piersiach widoków. Na wzgórzu znajduje się także park z placem zabaw dla dzieci oraz miejscami, w których można odpocząć, urządzić piknik i miło spędzić czas. Ważnym punktem miasta jest także port powstały w połowie XVIII w., do którego można dotrzeć albo schodząc ze Wzgórza Zamkowego, albo omijając wzgórze idąc wzdłuż wybrzeża. Wyruszają stąd promy na Korsykę, Sardynię lub do Saint-Tropez. Ktoś się skusi? ;)

Wieczory najlepiej jednak spędzić na plaży. Jeżeli będziecie spragnieni polskiego ducha, wśród licznych restauracji znajduje się tam Lido Plage, na szyldzie której zobaczymy znajome "Witamy". Właścicielami są Polacy, jeżeli akurat będą w pobliżu, można podejść, zagadać. Znakomite jedzenie z pięknym widokiem i powiewająca nad głową polska flaga. Czy potrzeba czegoś więcej? Mimo że zachód słońca nie jest tak fascynujący jak np. na Hawajach, spojrzenie w bezkresną toń morską po zmroku naprawdę potrafi odprężyć. Powtarzając zatem: Nicea albo śmierć! - w tym przypadku zdecydowanie wybieram Niceę.
























31 komentarzy:

  1. hmmm.....siedziałam na tej ławeczce kiedyś (ostatnie zdjęcie).
    MM

    OdpowiedzUsuń
  2. a nie boli "siedzenie" od tych kamieni? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nicea or muerte"
    w naszej polityce brakuje takich ludzi jak p. Janek

    https://www.youtube.com/watch?v=6q8N6BiJyIk

    OdpowiedzUsuń
  4. Tu też byłam, rzut kamieniem od Monako :) Dużo tańsze noclegi i faktycznie kamienista plaża.
    No i Rosjan "mnoga"

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia. Ale mam pytanie - ile kosztuje bilet na pociąg z Paryża? Jechała pani tą trasą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Z Paryża do Nicei nie jechłam, ale z tego, co się orientuję, ceny biletów wahają się między 50-100 euro - w zależności od tego, jaki dzień, godzina, czy z przesiadkami, czy bezpośrednio. Polecam stronę voyages-sncf.com/ - wpisując odpowiednie danie można wszystkiego się dowiedzieć :)

      Usuń
    2. Dziękuję za informacje. Lecimy na majówkę trasa Paryż-Wersal-Orlean-Lyon, no i przydałoby się trochę plaży i morza :) mam nadzieję, że będzie już ciepła woda.

      Usuń
    3. W maju pogoda powinna być już piękna. Udanej podróży! :)

      Usuń
    4. Mój pierwszy zagraniczny wyjazd do "zachodniej Europy" był tam. Początek lat 90. II klasa LO, wyjazd na 14 dni z panią nauczycielką francuskiego... niezapomniane :)

      Usuń
  6. Najładniejsze miejsce we Francji. "Się znasz"

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nicea jest piękna !

    OdpowiedzUsuń
  9. http://www.tvn24.pl/jeden-na-jeden,44,m/minister-sportu-witold-banka-w-jeden-na-jeden,651946.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Przecież to już jest islamska republika !

    OdpowiedzUsuń
  11. Nicea ....byłam tam ostatnio ....Nicea jest już republiką islamską. Mamy nowoczesne społeczeństwo europejskie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nicea.....islamskie miasto!

    OdpowiedzUsuń
  13. a byliście w Mentonie? jak tam dojechać?

    OdpowiedzUsuń
  14. A szłaś osławionym od wczoraj pasażem śmierci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będąc w Nicei, nie można nim nie iść... Promenadę Anglików widać na zdjęciach.

      Usuń
  15. No cóż tytuł wymowny....osiemdziesiąt kilka osób wybrało niedawno jedno i drugie. A nie bałaś się rok temu jak byłaś? Było czuć nastroje wśród islamistów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety... ale to nie oni wybrali, ktoś wybrał za nich... Nie, nie bałam się. Muzułmanów jest tam faktycznie sporo, ale nie mniej niż gdzieś indziej we Francji czy Niemczech. Nie da się przewidzieć kiedy i czy w ogóle ktoś zdecyduje się zrobić coś takiego. Mam płonną nadzieję, że już nigdy więcej...

      Usuń
  16. To straszne jak ludzie nie szanują życia innych ludzi. Jak ten gnojek tak mógł? Odebrał innym ich mężów, żony, dzieci, rodziców, kolegów ... z czystej nienawiści do ...no właśnie - do czego? Muzułmanie i tak mają we Francji dużo więcej praw niż niejeden "rodowity" francuz i jeszcze im mało.

    PS. W głosowaniu wybrałam Antarktydę- niebawem tylko tam będzie można spokojnie żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, trudno opisać słowami to, co się stało. Choć trzeba też zaznaczyć, że zawiodły służby bezpieczeństwa, a sporo ofiar to wynik paniki, a nie samego "zamachu". Jedno jest pewne - to nigdy nie powinno się wydarzyć.

      Usuń
    2. Prawda! Nawet misie polarne takie nie sa jak fanatycy islamscy.

      Usuń
  17. A dziś szloch, płacz i niedowierzanie. I wszyscy wystraszeni jak by coś ukradli ze sklepu i obawiali się konsekwencji. Laicka Francja. I oczywiście - za wszystko są odpowiedzialni fanatycy katoliccy

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie tu byłam, smutne miasto. Po zamachu każdy się ogląda 2 razy na wszystkie strony, psychologicznie islamiści już wygrali. A najgorsze, że łazi tam tego od czorta i każdy się patrzy w stylu "czego ode mnie chcesz"?
    A oni naprawdę są wszyscy tacy sami.

    OdpowiedzUsuń
  19. http://www.tvn24.pl/francja-wybuch-paniki-we-francuskim-kurorcie,668516,s.html

    Tak, tak lewacko-liberalne towarzystwo zamieniło ludzi w bojących się wszystkiego wróbli. Chwała, że obecny polski rząd jest tak nienowoczesny i obgadywany przez zachodnie elity

    OdpowiedzUsuń
  20. No obecnie w Nicei dość dziwna atmosfera, chociaż od zamachu minęło sporo czasu. Ludzie są zupełnie inni, nieufni.
    Przykro na to patrzeć, ale powiedzmy sobie szczerze- Francja sama na to zapracowała.

    OdpowiedzUsuń
  21. Caracale albo koniec sojuszu!

    OdpowiedzUsuń