piątek, 5 sierpnia 2016

Wakacje na Sardynii - cz. I - Alghero

Wakacje w pełni, a więc czas na prawdziwie wakacyjny post. Ten okres powszechnie kojarzy się bowiem z przepełnionymi słońcem dniami, szumem fal, przesiadywaniem w cieniu liści palmowych lub też po prostu - robieniem tego, na co zwykle nie ma się czasu i za czym tęskni się cały rok. Tym razem zapraszam Was więc na Sardynię - włoską skalistą wyspę położoną na Morzu Śródziemnym, która - jak się okazuje - jest ostatnio dość popularną destynacją wśród Polaków. Historycznie, Sardynia znajdowała się we władaniu Kartagińczyków, a pierwotna ludność wyspy to cywilizacja nuragijska. Dopiero w XVIII wieku Sardynia dostała się pod panowanie dynastii sabaudzkiej i stała się częścią Włoch. Niektórzy uczeni wskazują, że to właśnie ta wyspa może być mityczną Atlantydą, opisaną po raz pierwszy przez Platona. 

W ciągu roku na Sardynii jest ok. 300 dni słonecznych, a pada tylko jesienią i zimą. Ja byłam jednak świadkiem niespotykanej sytuacji - ogromnej ulewy i burzy z piorunami w lipcu - już pierwszego dnia pobytu na wyspie, na pierwszym etapie tej wakacyjnej podróży - w Alghero na północnym zachodzie Sardynii. Później jednak słońce i wakacyjna śródziemnomorska pogoda już nie zawodziły, dlatego jeśli oczekujecie zdjęć skąpanej w gorących promieniach plaży, rajskich widoków i kąpieli w lazurowym, krystalicznie czystym morzu, musicie poczekać na kolejny post, w którym zabiorę Was na północ i wschód wyspy. A póki co - Alghero, które jest miastem wyjątkowo naznaczonym wpływami katalońskimi (nazywane niekiedy "małą Barceloną"). W XIV wieku osiedli tu bowiem Katalończycy i zostawili na wyspie ogromny ślad, widoczny do dzisiaj. Wielu mieszkańców posługuje się nawet językiem katalońskim, a architektura miasta całkiem przypomina hiszpańską prowincję. Nazwa miasta to w prostym przekładzie "pełne glonów" i nie jest to nazwa przypadkowa. Na brzegu zatoki przy porcie faktycznie można dostrzec sporo tego typu roślinności i poczuć specyficzny "zapach". Znajduje się tu port z zacumowanymi łódkami, jachtami i statkami, a tuż obok niego jest już Stare Miasto otoczone historycznymi (600-letnimi) murami obronnymi. Nad Starówką króluje wieża kościoła św. Franciszka, a idąc wgłąb nietrudno zgubić się wśród wąskich uliczek, wśród których każda kryje jakąś niespodziankę. Może to być urokliwa restauracja z wypełnionymi po brzegi stolikami, cała ściana wiszących kolorowych doniczek lub pranie wywieszone na sznurkach za oknem nad głowami przechodniów. Znakiem rozpoznawczym Alghero są też wyroby z czerwonych korali morskich, a w restauracjach nie zabraknie owoców morza, przepysznych lodów, pasty i - oczywiście - pizzy (nawet pizzy potato, czyli margherity z... frytkami). 

Widok z portu na Starówkę w Alghero

Nawet przy średniej pogodzie jest co robić! ;)

Żaglówki w porcie

Wypłynąć samotnie gdzieś w nieznane...

Przepiękna kolorowa kopuła kościoła św. Michała

Pyszne spaghetti z krewetkami, które okazały się być langustynkami ;)

Deszcz nikogo nie wystraszył.

Niektóre uliczki na Starówce są naprawdę wąskie!

Stare Miasto w Alghero architekturą przypomina katalońskie miasteczka.

"
W wielu zakątkach widok "zaparkowanych" rowerów to normalka.

Każda uliczka niesie za sobą coś ciekawego...

Jak widać, pomysłowość mieszkańców nie zna granic!

Nie mogłam mu się oprzeć...

Kolorowe doniczki w jednej z uliczek Starówki całkiem mnie zauroczyły!




Widok ze Starówki na port.





















Pranie wywieszane nad głowami przechodniów to znak rozpoznawczy wielu włoskich miast.

W tym dniu nie było warunków do kąpieli, ale za to obiektów do fotografowanie nie brakowało.



Co powiecie na kolorowy makaron?

Czas coś zjeść!




















Pizza Sarda z typową sardyńską kiełbaską raz!

We włoskiej knajpie nie może zabraknąć oliwy!

A może wino do tego...

Sarda raz jeszcze ;)

Włoskie wędliny... pycha!

W Alghero popularne są wyroby z morskiego korala.




















Jedliście kiedyś pizzę z frytkami?

Na deser oczywiście lody!

W Alghero - jak wszędzie we Włoszech - biesiaduje się do późnych godzin wieczornych.



Niespodziewany deszcz zalał ulice miasta.























W Alghero jest też wesołe miasteczko!





















Lodów nigdy dość! ;)






















Spacerując po centrum Alghero kuszą oferty wycieczek na Capo Caccia do Groty Neptuna (Grotta di Nettuno). Należy jednak uważać, jakim sposobem zdecydujemy się tam udać (bo zdecydowanie trzeba! ;)). Okazuje się bowiem, że liczne oferty rejsów mogą być imprezą nieopłacalną - tylko dwie firmy mają prawo cumować przy grocie, pozostałe tylko obok niej przepływają. Najlepiej więc wybrać się tam autobusem, samochodem lub rowerem. Wtedy jednak należy być przygotowanym na pokonanie ponad 650 schodów wykutych w zboczu góry w drodze do przepięknie usytuowanej groty, będącej jaskinią odkrytą przez miejscowych rybaków w XVIII wieku. Tylko część przeznaczona jest do zwiedzania, ale już pierwszy widok na niezwykle ukształtowaną złocistą szatę naciekową robi ogromne wrażenie (wstęp do środka - 13 euro). Sama grota ma podobno aż 130 milionów lat!

Po dojechaniu na Capo Caccia zastajemy taki oto widok.

Czas zejść do groty!





Oto i ona. Grota Neptuna.




Powrót wiąże się z koniecznością ponownego pokonania ponad 650 schodów. Tym razem pod górę...



Na koniec jeszcze raz zerknijmy na bezkres morski...





















Alghero i okolice to także wspaniałe plaże, na których można w pełni skorzystać z uroków śródziemnomorskiej wyspy. Na tak zwany "plażing" najlepiej udać się nieco dalej od centrum miasta - widoki będą ładniejsze, a i nie czuć będzie specyficznego morskiego "zapachu" ryb i glonów, o którym wspominałam wcześniej. Plaże nie są zbyt szerokie, dlatego trzeba liczyć się z koniecznością dłuższego szukania miejsca dla siebie (zwłaszcza w szczycie sezonu). Dokonując swoistego turnee po plażach, najlepiej zatrzymać się na dłuższą chwilę na Maria Pia, Le Bombarde czy Nuraghe Palmavera. Wieczorem można natomiast upajać się widokiem zanurzającego się w morzu słońca, a - jak wiadomo - zachód słońca na plaży stwarza wyjątkowo romantyczną aurę.

Na plażach nie brakuje "wędrownych sprzedawców z Afryki", którzy zaoferują wszystko to, co niezbędne podczas plażowania...











































Fleming na horyzoncie!





Krystalicznie czysta woda przy plaży Maria Pia.

























Zachód słońca na plaży to zawsze dobry pomysł.


























Północna i wschodnia część Sardynii - TUTAJ

P.S. Klikając na każde pojedyncze zdjęcie otworzy się galeria na warstwie, dzięki której przeglądanie ich będzie łatwiejsze! :)

14 komentarzy:

  1. Niech zgadnę...supermega ładny daszek kościoła, supermega pyszne jedzonko, supermega biedny piesek , supermega pizza z frytami, supermega pan murzyn z bibelotami. I oOooo.

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK I ZA ILE TAM DOLECIAŁAŚ ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Alghero lata Wizzair z Warszawy i Katowic. Natomiast powrót - w moim przypadku był z przesiadką w Bergamo - Ryanairem. Ceny się zmieniają, w zależności od terminu. Trzeba patrzeć na bieżąco.

      Usuń
  3. Aha- zdjecia przepiękne. Stąd też pytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Defender z pierwszego zdjęcia to na imigrantów rozumiem? Dużo ich tam? Jest bezpiecznie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co zauważyłam, jest to wyspa raczej wolna od imigrantów. Według mnie jest bezpiecznie.

      Usuń
  5. Za wysokie skały na dzicz islamską. A i mieszkańcy wyspy nie pozwolą sobie zrobić burdelu z wyspy, ot choćby jak w Rzymie się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, nie chcę Ci psuć opisu wyjazdu (fajnego zapewne) ale zwymiotowałabym na widok tych robali z makaronie. UUuuuCh

    OdpowiedzUsuń
  7. No uliczki przyznaję, że przepiękne i malownicze, zazdroszczę. Zastanawia mnie tylko jak bloggerka trzyma jakakolwiek figurę jak tyle zjada- lody, pizza, frytopizza.....niezdrowo, niezdrowo!

    OdpowiedzUsuń
  8. Co to ma znaczyć? Italia (i to południowa), środek lata a tu chmury i deszcze?
    Widoczne zmiany klimatu, a politycy oczywiście nie robią sobie z tego nic.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Okazuje się bowiem, że liczne oferty rejsów mogą być imprezą nieopłacalną - tylko dwie firmy mają prawo cumować przy grocie, pozostałe tylko obok niej przepływają".

    Wartościowa informacja, szkoda, ze przeczytałem po fakcie!!!
    Ciebie tez naciągnęli ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie. W informacji turystycznej przestrzegli :)

      PS. Zapraszam częściej, może następnym razem uda się przeczytać coś w ramach prewencji ;)

      Usuń