Rok 2015 dobiegł końca. Jak w każdym poprzednim - były chwile radości, wypełnione pięknem i pozytywnymi myślami, ale były też te gorsze - z bólem, smutkiem, rezygnacją. Biorąc jednak pod uwagę same podróże - nie mam na co narzekać. Nie było ich może bardzo dużo i nie były one bardzo odległe - w tym roku skupiłam się bowiem na Europie - ale przeżyłam wiele, zobaczyłam piękne miejsca, ponownie odwiedziłam te, które pokochałam już jakiś czas temu, spotkałam na swojej drodze nowych ludzi, wyruszyłam w podróż zupełnie sama, innym razem miałam wyborowe towarzystwo (A. i K. - dzięki! :)), zrobiłam ponad 7 tys. zdjęć, a w swojej głowie zachowałam ich jeszcze więcej. Utwierdziłam się w przekonaniu, że każda nowa podróż to nowe doświadczenie, kształtujące mnie samą i nowe wspomnienia, które pozostaną ze mną do końca życia.
W tym roku podróżowanie zaczęłam dość późno, bo dopiero w maju. Wyruszając na południe Francji po raz pierwszy w życiu totalnie nie wiedziałam, co może mnie spotkać. To był jednak bardzo ważny moment w moim życiu, w którym wystawiłam siebie samą na prawdziwą próbę. W rezultacie, dzięki tej podróży odpoczęłam, oczyściłam umysł, nabrałam nowej energii, zyskałam większą pewność siebie i przekonałam się, że bardzo wiele w życiu zależy od nas samych. Bo jeśli nie nauczymy się żyć sami ze sobą, nie będziemy też umieli żyć z innymi. Co było później? Zobaczcie moje fotograficzne wspomnienia roku 2015!
4. Wilno (Litwa)
6. Antwerpia (Belgia)
8. Amsterdam (Holandia)
9. Berlin (Niemcy)
11. Cambridge (Wielka Brytania)
13. Sztokholm (Szwecja)
Czego Wam i sobie życzę na rok 2016? Zdrowia i odwagi - dzięki nim wszystko jest możliwe!
P.S. Przypominam, że klikając na każde pojedyncze zdjęcie otworzy się
galeria na warstwie, dzięki której przeglądanie ich będzie łatwiejsze!
:) A już wkrótce - szersza relacja z zimowego Sztokholmu!
"Nie było ich może bardzo dużo i nie były one bardzo odległe - w tym roku skupiłam się bowiem na Europie"
OdpowiedzUsuńchyba ci pokory brakuje. zwiedziłaś w rok tyle ile połowa gwiezdnego osiedla przez całe życie nie zwiedzi :)
o Ameryce i Hawajach (!!!) nie wspomnę :)
(a taką kiełbasę jak z tej miniaturki to bym z miejsca zjadła mimo póxnej pory)
To prawda - miałam dużo szczęścia, że udało mi się zobaczyć i być tam, gdzie byłam. Zacytowane zdanie odnosi się raczej do tego, co pojawia się na innych tego typu blogach :)
UsuńAmeryki, w tym Hawajów, nie odwiedzałam w tym roku, ale faktycznie - to było coś niezwykłego.
Pozdrawiam!
karaoke z ABBĄ.... :)
Usuńpoklepali cię "bliscy nam kulturowo" koledzy w Berlinie czy Sztokholmie ?
OdpowiedzUsuńJe aime la Nice :)
OdpowiedzUsuń