Zanim przyjdą zimowe śniegi, postanowiłam spędzić dzień nad brytyjskim morzem. Trafiłam do Southend-on-Sea - miasta w południowo-wschodniej Anglii (hrabstwo Essex), które od Londynu dzieli ok. 65 km. To tu znajduje się najdłuższe molo na świecie, a Tamiza uchodzi do Morza Północnego. Latem przypomina znane nam znad Bałtyku kurorty z licznymi atrakcjami dla małych i dużych. Nad samym brzegiem znajduje się wesołe miasteczko "Wyspa Przygód", a w nim rollercoastery, trampoliny, diabelski młyn itp. Po 2158-metrowym molo jeździ kolejka napędzana silnikiem diesla, która zastąpiła działającą od końca XIX wieku kolejkę elektryczną. W sezonie tłumy ludzi odwiedzają kasyna, kręgielnie, puby i restauracje do późnych godzin wieczornych. Przy morzu odbywają się też prywatne pokazy
tuningowanych samochodów. Gdy lato się kończy, w mieście jest dużo spokojniej, a po kamienisto-piaszczystej plaży spacerują przede wszystkim osoby ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi. Tylko jedno się nie zmienia. Mam na myśli morze, które regularnie... znika. Idąc w jedną stronę plaży można obserwować morski brzeg, który na pozór niczym nie różni się od innych. Wracając - brzeg oddali się, a wody zabraknie. Wszystko przez przypływy i odpływy, które tutaj są normą. Moment, w którym człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że morze odpłynęło, jest naprawdę zabawne. Nagle widzimy ogromną przestrzeń i statki wbite w miękkie podłoże. Wody trzeba wypatrywać w oddali. Gdy zapada zmrok, całość wygląda zdumiewająco. Nadmorski klimat, jesienne zachodzące słońce i niemal pusta plaża. Nie trzeba więcej słów. Wystarczy popatrzeć.
P.S. Przypominam, że klikając na każde pojedyncze zdjęcie otworzy się
galeria na warstwie, dzięki której przeglądanie ich będzie łatwiejsze!
:)
jak tam dojechac z Londynu?
OdpowiedzUsuńNa pewno bus jedzie bezpośrednio z lotniska Stansted. A do Stansted ze stacji London Vicotria :)
Usuńto ostatnie zdjęcie....przepiękna jesień!
OdpowiedzUsuń